



Normalnie z elementami decu ;P "Dekupnęłam" środkową część serwetek stukając w nią pędzlem umoczonym w bezbarwnym i bezzapachowym (nieszkodliwym!) lakierze do parkietu... Już nie malowałam 1000 razy.
Są to tylko prototypy. Pomyślałam, że przydadzą się może na Święta dla rodziny, która przymknie oko na ich prototypową jakość. A tymczasem dowiedziałam się, że następnego dnia ma być chrzest dzidziusia dalszych, ale bardzo miłych znajomych i że nie mogli mnie poinformować wcześniej... Chciałam pójść, a że za późno było na organizowanie po mieście jakiegoś drobiazgu (choć wcale nie trzeba, ale jednak chciałam dać małej jakąś pamiątkę), zrobiłam kolejny w swym życiu albumik XXS do wklejenia zdjęć ze stykówki.









Jest to chyba scrap, a wnoszę to z tego, że: 1) coś dookoła wystaje, 2) są darcia, 3) jest literka i nawet napis. :)
