poniedziałek, 26 stycznia 2009

Finlandia tym razem







Tak sobie siedzę ostatnio w tej kolorystyce. Także w skandynawskich, konkretniej fińskich klimatach - zanurkowałam w ich literaturę, sztuki bardziej wizualne, przyrodę, znajomych, w pewnym stopniu także w język.

Ichnie dziergadlane i domowe blogi wydają się pozbawione maniery, którą widać np. na większości szwedzkich. O przeładowaniu nie ma tu absolutnie mowy. O malowaniu na biało - czasem, ale u zdecydowanej mniejszości (szwedzkojęzycznej?:)) Za to każdy ma za oknem sosnowy las do gapienia się. Tego mocno zazdroszczę. Przebija się też wyraźmy motyw szczęśliwego macierzyństwa polegającego po części na tym, że mama bawi się równie świetnie jak dziecko. Idea bardzo mi bliska, jakże łatwiej jednak realizowana w Suomi - socjal, genialne przedszkola.
Przykładowe kawałki Finlandii:
...przedstawiam Wam północne dziewczyny, poznajcie się, proszę, oto:
Leena
Ilona
Liivia - polecam zwłaszcza starsze posty

I kolory - we wszystkim, czego nie dotknę w związku z Finlandią - spokojne, a jeśli już jaskrawe, to z autoironicznym przymróżeniem oka.

Wełna na zdjęciach zdobyczna z lumpeksu - cały worek za 5 zł. Jeszcze nie wiem, co się będzie z nią działo... Ostatnia fotka: w pudełku po cukierkach noszę robótki do kawiarni.

poniedziałek, 12 stycznia 2009

Rosyjskie inspiracje

Postanowiłam pokazać czasem coś, co mnie inspiruje - może kogoś też porwie? :) Dziś:

...oto on, oto on, lieningradzkij pacztaljon... Kubuś Puchatek w rosyjskiej wersji filmowej!!!

(Owacje na stojąco)

DALECE odbiega od swojego angielskiego prototypu! Jest przede wszystkim zamaszysty. Wie czego chce, bardzo męski i zdecydowany:) Introwertyczny, jest poetą i bardziej logikiem niż filozofem (jego słodkie wywody logiczne mnie powalają). Prosiaczek to tutaj uosobienie zdrowego rozsądku, jakkolwiek daje się wciągnąć w niektóre paranoje Kubusia. A Kubuś ma na imię Winni.

Bajka inspiruje mnie też graficznie, być może wykorzystam coś w jakimś hafcie...
Tu pierwszy odcinek o znanej wyprawie po miód - jeśli ktoś czuje się podtruty wersją disnejowską, chętnie mu prześlę filmik jako antidotum.










Wklejam link do filmu: część 1, właśnie ta, a potem łatwo trafić do trzech pozostałych:)
A tu absolutny MUST HAVE: jeżyk we mgle, hedgehog in the fog czy jak go tam zwał, bo ma fanów na całym świecie - mocno polecam! - kto nie zna, niech sie przygotuje na rękodzieło na miarę jajeczka Faberge.

sobota, 3 stycznia 2009

Rozwiązanie konkursu!!!!! Hura, hura!!!!!

Nadeszła pora rozwiązania mojego antyczerwono-zielonego konkursu!

Pierwsza nadesłała zdjęcie Paula, rozwaliły mnie te kieszonki u prawego aniołka... i jego mina. (Miało nie być zielonego, i doszłyśmy do wniosku, że mech się nie liczy, bo jest tłem - to tak, jakby pokazać dekorację na choince.)

..........................................................................................................................................................................

Jako drugie nadeszło zdjęcie od Luny77 . Tu ukłuło mnie serducho, bo nie umiem robić gwiazdek, a bardzo bym chciała mieć zimową firankę całą z różnych szydełkowych śnieżynek. Pewnie nie problem wziąć i się nauczyć:), ale... w każdym razie gwiazdki trafiają na listę rzeczy do nauczenia się, może nawet dodziergam się do firany na przyszłą zimę.


I to by było na tyle... Ponieważ losowanie z dwóch losów byłoby nudne, nagrody-niespodzianki dostają obie uczestniczki.
Do Pauli adres mam, Luna, jeśli tylko ma ochotę, niech pisze na sara-pisze(at)wp.pl i udostępnia adres...

Podsumowanie: wyszło w tym roku tak, że jak nie czerwony i zielony, to biały. Dziękuję Wam za udział, mam nadzieję, że jak coś równie mądrego przyjdzie mi jeszcze do głowy, to nie zawiedziecie! :)