Oczywistą inspiracją jest Tove Jansson, drugą moje dawne, dawne odkrycie i fascynacja - osoba o nicku Gooseflesh. Tu jej BLOG, tu jej SZYDEŁKOWY OCEAN, tu jej BIŻUTERIA - nie przestaję chcieć mieć - a tu jej HAFT.
Takie podejście do haftu jest bardzo moje. Do szydełka zresztą też, i w obu tych technikach chciałabym zrobić kiedyś to, co ona - wyjść poza konwencję, uwolnić się od aniołków, serwetek, tego wszystkiego, co opanowało nasz umysł w temacie "szydełkowanie", i używać prostej umiejętności machania tym haczykiem bardziej fristajlowo.
Mam nadzieję, że morskie gluty, które ostatnio produkuję maniacko gdy tylko mam możliwość, nie są plagiatem. Nie dorównują rafie koralowej Gooseflesh i widzę je, w przeciwieństwie do niej, tylko z koralikami - pęcherzykami powietrza:) Nie będę iść dalej w tym kierunku. Zamierzam natomiast pokombinować z architekturą, muminkową i skandynawską w ogóle:)))))
Tu coś pomiędzy domem Filifionki a kabiną kompielową Muminków. Dość odrealnione, bo brak drzwi.
...i morskie gluty.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
6 komentarzy:
Wiesz, ze to cudnie wyszło!!!! Ten domek kapitalny, no i glutom nie brak niczego! Czekam na pomysł glutowy!
Dziękuję;)
Fajny domeczek,powstanie ich więcej?
Jakby powstały małe ludki a la Muminki,synek mógłby bawić się w Muminkową krainę :)
Bardzo oryginalny . Świetny pomysł, będą kolejne w stylu Muminków ????
Witaj w Nowym Roku!
Życzę Tobie i Twoim bliskim zdrowia, radości, uśmiechu każdego dnia oraz realizacji wszystkich planów :)
Przepiękny! Chyba dziś sięgnę po Muminki...
Prześlij komentarz