wtorek, 30 listopada 2010

Konspiruj do woli:)

Jako że pochłania mnie dzierganie na pierwszy w życiu bazar handmadeowy w realu, i nie ma  w tym nic ciekawego:), pokażę moją najnowszą inspirację:

SPISEK ADWENTOWY!


 Zapraszam na film, włączający się po kliknięciu w robiące się krokodylki, i z góry przepraszam za nieco hamerykańską estetykę w pewnym momencie. Forma formą, a przesłanie jest fajne. I zachęcam wszystkich, namawiam, podsuwam chyłkiem myśl i wysyłam podprogowy przekaz - zróbcie prezenty własnymi rękami! Jeszcze jest czas. A tam nie umiem.
Autorzy projektu Advent Conspiracy proponują przesłać uzyskane tak pieniądze na dostarczanie wody na potrzebujące tereny. Osobiście namawiam Was do wybrania sobie jakiegoś własnego celu (można zajrzeć np. na stronę Polskiej Akcji Humanitarnej), w tym lokalnego, osobistego, jak zabranie komuś dziecka na lody, by odpoczął/odpoczęła.
W sensie rodzice, nie dziecko.
Na przykład ja bym się ucieszyła.
Albo nie wydawajcie tej kasy na nic, tylko po prostu ją zachowajcie. A nuż się przyda, gdy ktoś zachoruje czy szlag trafi auto.

Nie mam zbyt dużo pieniędzy - czasem zdarza się, że czekam jak na szpilkach na wypłatę, że rozcinam tubkę z kremem, odwołuję opiekunkę, wolę przejść na piechotę niż pojechać. I na pewno nie mam zamiaru wydawać tego, co mam, na niechciane pierdolety i spotkania. Nie każdy ucieszy się z handmade'a, to fakt, ale dla tych, którzy nie mają nic przeciwko, zamierzam coś zrobić. I jeszcze się przy tym bawić. Reszta nie wiem, może upiekę im ciasteczka/jakoś przeżyję i się podzielę nalewkami.

Krem to właściwie zawsze trzeba by rozcinać, bo szkoda tego w środku.
Dobra, już schodzę z ambony.


P.S.
Czekam na taką akcję po polsku i dla Polaków. A może coś jest, a do mnie nie dotarło - proszę dajcie znać w razie czego! ...Z tego filmiku powinno do naszych rodaków trafić hasło: You are free to conspire... :)

5 komentarzy:

Monika Skrzypek pisze...

Dobry filmik (mimo że fragmentami hamerykański;-))
PS. Ja też rozcinam tubkę:-)

opakowana pisze...

Dopisuje sie do klubu rozcinaczy tubek, chodzenia na piechote i robienia np nowej tapicerki na krzesla jadalne, szyje posciel i zaslony, pizamy, z ktorych sie wyroslo ida na patchwork, a szmateksowe koszule w krateczki-paseczki tez sa kolekcjonowane na patchwork. Recycle/precycle to moje motto.
Recznie robione prezenty doceniaja wlasciwie na pewno tylko moje dzieci i maz. Od dawna walcze o bezprezentowe swieta, nie zawsze sie udaje. w tym roku robie kilka rzeczy na drutach, duza koldre dla synusia i rozne rzeczy jadalne w sloikach. Powinny miec one w sobie miod i orzechy, bo to gwarantuje (hehe) dobrobyt i takie tam.

KORONKA pisze...

Sara, jak Ci idzie Marek? ;-)

Sara pisze...

Dzięki, już wycięte, zaczynam szyć! :) Woda na kawkę się gotuje, praca na jutro leży odłogiem... ale jest super!!!!!!!

byazi pisze...

zieloności piękne, ale pewnie pracochłonne...

ja w tubkach miewam tylko krem pod oczy- zawsze na koniec rozcinany ;)

ze skąpstwa, ale też z lenistwa- nie poszłam wydrukować wizytówek na jutrzejszy jarmark- robię metodą chałupniczą i już mi ręka odpada...

pozdrawiąjąco macham tą, która jeszcze w miarę sprawna :))