Naszyjnik: szklane kulki do zabawy z second handu, elementy żyrandola teściowej, koronka ze zniszczonego kołnierzyka, drucik, drobne koraliki, bawełniana nitka.
Kolczyki: dwie serwetki pod kieliszek z second handu, drobne koraliki, kawałek jedwabiu z szaliczka z second handu. Wyszło dość dziwnie i chyba przerobię to na broszkę - nigdy w życiu nie miałam przypiętej broszki.
Proszę wybaczyć ten datownik. Już się nie powtórzy.
Najcieplej jak się da w ten paskudnie wilgotny wieczór pozdrawiam zaglądających tu jeszcze gości:)
8 komentarzy:
Naszyjnk piękny- naprawdę przywodzi na myśl chłodne( w sensie orzeźwiając)e morze. Na broszki polecam te z filcu własnej produkcji lub z satyny- też piękne. Nie nosiłam broszek dopóki sama ich nie zaczęłam produkować;).
Małe pytanko- gdzie można znaleźc takie second handy? tzn z takimi cudeńkami?
Ha, właśnie, skąd! Z wrocławskiego sklepu charytatywnego, jedynego chyba w tym mieście:
http://pl-pl.facebook.com/pages/Pomagaczorg/201042913242230?sk=info
Sprzyjam sklepikowi od dawna, można tam kupić masę rzeczy dla dzieci (meble, fajne zabawki, foteliki i inne takie, które nadszarpują rodzicom budżet, a tu kosztują ZNACZNIE mniej), no i oprócz ubrań klasyczny szwarc z mydłem. AGD z PRL. Zachodnie pierdołki. I można oczywiście przynieść swoje zbędne rzeczy i je tam zostawić, by kogoś ucieszyły.
Jeszcze nie odważyliśmy się (w sensie Polacy;) urządzać wyprzedaży garażowych, przynajmniej nie na taką skalę jak tu i ówdzie indziej, ale ten sklep jest jakby pierwszą jaskółką. Dochód jest na bezdomnych ze schronisk im. Brata Alberta. A zimno postępuje, moi drodzy.
@Izsa, czy można gdzieś obejrzeć Twoje prace?
Oj;) tylko na mnie osobiście, Saro. Niestety nie znam się zupełnie na sprawach związanych z komputerami i internetem, więc raczej blogu nie założę, ale... jestem wielbicielką wielu pięknych blogów;)
Dzięki za namiary na sklep- jeśli tam są takie cudeńka, to przy sprzyjającej pogodzie zaraz tam podjadę( właściwie Bąbel podjedzie a ja pójdę;))Pozdrawiam serdecznie;)
Każdy wpis na Twoich blogach ogromnie cieszy;)
O matko, dziękuję.
Jeżeli ja potrafiłam opanować bloga, to każdy potarfi. Może dasz się namówić, to nie ma nic wspólnego z komputerem:), tylko z 5 wyuczonymi na pamięć kliknięciami:)
Niemożliwe, żeby to było tak proste;)))
A jednak.
W razie czego daj proszę znać:)
Znam te Huellowe "opowieści" i uwielbiam wielce. Pozdrawiam.
Prześlij komentarz