To są zaproszenia, które synek Marek (i wydało się, jak ma na imię!) zrobił w dużej części sam, bo to jego impreza.
Ja tymczasem odnotowuję powrót do papieru. Bez zetknięcia się ze scrapbookingiem nie wymyśliłabym takich zamknięć dla koperty, ale scrapowanie jako takie nie do końca mi leży. Nie mogę oprzeć się wrażeniu sztuki dla sztuki i pewnej bezużytkowości pięknych niekiedy mini-dzieł. Jak coś nie ma zastosowania praktycznego, to się bardzo męczę. Ale elementy i luźne interpretacje mogą być jak najbardziej...:)
Tak powstawały:
Tu jedno z zaproszeń w drodze do adresata:
wtorek, 14 kwietnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
8 komentarzy:
Ekstra prace! Zapowiada się niezła impreza ;))
Saro, jeszcze trochę i bedzie pomagał Ci przy biżuterii...
Uściski dla dostojnego jubilata :)
Zaproszenia świetne zwłaszcza że przez synusia robione .Uwielbiam scrapboking ,jest to jak narazie moja pasja.Uczę się go i chłone bez reszty
Elko - widzę właśnie, widzę!!!!!!
Joanno - na razie robi mi czasem ekstrawagancki makijaż wszystkimi moimi mazidłami na raz!
ale on supreasto twórczy!!:) rewelka!!:)
zajrzałam tu przypadkiem, bo zobaczyłam namiar na twojego bloga na bazarku...i oglądałam wszystkie twoje wpisy...i jestem pod ogromniastym wrażeniem twojej twórczości...i...ojoj:)
cudne robisz rzeczy!
dawno nic nie sprawiło mi takiej przyjemności!
Cudowne zaproszenia!!!!:):) Usciśki dla Marka:)
:))))))) Dzięki!
KOMUNIKAT SPECJALNY:
WŁAŚCICIELKA TEGO BLOGA PILNIE PROSZONA O POWRÓT I UKAZANIE NOWYCH PRAC!
niektórzy tu już dłłłłłuuuuuuugggggooooooooooooooo
czekają!
hihihi
pozdrawiam:)
Prześlij komentarz