Zrobiłam! Jest to zatem możliwe.
Dokładne instrukcje są np. tu, pod wiele obiecującym tytułem "Easier than it looks"... Pomaga w tym mówienie do siebie w kółko: "brzegowy do środka, drugi na brzeg". I jestem teraz dumną posiadaczką tej dziwnej, nieco zapomnianej umiejętności.
Robienie chałki może zastąpić siłownię, zwłaszcza takim miłośnikom sportu jak ja:) Trzeba ugniatać ciasto najkrócej 15 min., ja robiłam to ciut dłużej, bo popadłam w zadumę... czuje się potem mięśnie rąk, całkiem konkretnie.
Podobno Helena Rubinstein, ta od kosmetyków, wykonywała sobie (sama!!) takie coś na głowie, szokując nieznaną fryzurą. To zdecydowanie kolejny stopień wtajemniczenia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
taki z sześciu sama na głowie? O.o
chałka wygląda obiecująco :)
nowy banner bloga też. mam jeden taki zielony koralik, należy do ulubionych i czeka w pudełku na wykorzystanie :>
No niby tak wieść niesie.
Myślę, że jakby zrobić najpierw wysoko kucyka, to może nawet jakoś da radę... Tylko trzeba mieć z czego!
Banner to przypadkowe, jak to często bywa, zdjęcie niepozowane pudełka z biżuterią... też mi się podoba!:)
Gratuluję nowej umiejętności,a chałkę z chęcią bym wszamała!
Prześlij komentarz