Zastosowanie praktyczne: zerowe (lepiej brzmi: jeszcze póki co nieznane).
Być może jego wyskoczenie z tkaniny spowodowały tzw. doniesienia prasowe, może skojarzenia biblijne... Co ja mam z nim teraz niby zrobić.
poniedziałek, 29 grudnia 2008
niedziela, 28 grudnia 2008
Warkocz z sześciu sznureczków
Zrobiłam! Jest to zatem możliwe.
Dokładne instrukcje są np. tu, pod wiele obiecującym tytułem "Easier than it looks"... Pomaga w tym mówienie do siebie w kółko: "brzegowy do środka, drugi na brzeg". I jestem teraz dumną posiadaczką tej dziwnej, nieco zapomnianej umiejętności.
Robienie chałki może zastąpić siłownię, zwłaszcza takim miłośnikom sportu jak ja:) Trzeba ugniatać ciasto najkrócej 15 min., ja robiłam to ciut dłużej, bo popadłam w zadumę... czuje się potem mięśnie rąk, całkiem konkretnie.
Podobno Helena Rubinstein, ta od kosmetyków, wykonywała sobie (sama!!) takie coś na głowie, szokując nieznaną fryzurą. To zdecydowanie kolejny stopień wtajemniczenia.
Dokładne instrukcje są np. tu, pod wiele obiecującym tytułem "Easier than it looks"... Pomaga w tym mówienie do siebie w kółko: "brzegowy do środka, drugi na brzeg". I jestem teraz dumną posiadaczką tej dziwnej, nieco zapomnianej umiejętności.
Robienie chałki może zastąpić siłownię, zwłaszcza takim miłośnikom sportu jak ja:) Trzeba ugniatać ciasto najkrócej 15 min., ja robiłam to ciut dłużej, bo popadłam w zadumę... czuje się potem mięśnie rąk, całkiem konkretnie.
Podobno Helena Rubinstein, ta od kosmetyków, wykonywała sobie (sama!!) takie coś na głowie, szokując nieznaną fryzurą. To zdecydowanie kolejny stopień wtajemniczenia.
środa, 17 grudnia 2008
Klucz do piwnicy
***
Od Yovi, której eleganckie, proste i pełne optymizmu prace podpatruję od bardzo dawna.
Dziękuję!
Wyróżnienie odsyłam nadawczyni. Uzasadniać nie trzeba, wystarczy kliknięcie do Yovi...
Dziękuję!
Wyróżnienie odsyłam nadawczyni. Uzasadniać nie trzeba, wystarczy kliknięcie do Yovi...
niedziela, 14 grudnia 2008
Po linii najmniejszego oporu
Po raz tysięczny piętnasty przeczytałam, że "advent is such a busy time" i zobaczyłam morze, czy może falę powodziową ozdób (niekiedy bardzo ładnych) na zagranicznych głównie blogach - dałam się zresztą tej fali porwać i zaczęłam przygotowywać to i owo, ale nagle stwierdziłam, że - NIE. Niemniej dekoracje chciałam jakieś mieć, głównie ze względu na gości, by im było miło. (Mi samej wystarczyłyby dwa-trzy serducha wiszące tu i tam, no ale nie jestem sama:)
Mama akurat podcinała iglaki.
Pierwsze zdjęcie będzie też pocztówką, jest na nim miejsce na napisanie tekstu. Adventkranz mam z powtykanych w styropian gałązek, świeczki osadzone w dziurach, całość leży na talerzu, biała wstążka maskuje niedociągnięcia i przytrzymuje odstające gałązki. Gałązki przytrzymują jako tako świeczki.
Choinka orze jak może.
Głównym w tym roku jej zadaniem jest bycie bezpieczną. Nie da się jej ściągnąć na siebie i potłuc bombek.
Jej super zaletą jest to, że jest przenośna! Była już nawet w łazience, i tam mi sie prawdę mówiąc najbardziej podoba, ale nie przesadzajmy.
Dzbanek jest zabytkowy, jest jednym z naczyń, w którym rodzina babci i dziadka wiozła jedzenie podczas przesiedlenia ze Lwowa. Inne to garnki i jakby mini kociołki z takiej samej kamionki.
Pewnie, że chciałabym siedzieć pod gigantyczną choinką z Syberii, jak z dekoracji do "Dziadka do orzechłw", i rozpakowywać prezenty (nie za bardzo jednak chciałoby mi się tą choinkę ubierać...) I żebym do kompletu miała wielką salę z odległymi kątami ginącymi w mroku i oknami do sufitu... No ale skoro nie mam...
Powiem wręcz, z pełną świadomością: ta "choinka" zaspokaja w 100% moje potrzeby. Czuję się z nią bezpiecznie i dobrze.
A ze ścinków takie coś... obwiązałam malutkimi gałązkami lampki z IKEA i mam podświetlane krzaki. Fajny efekt, choć nie świecą wyraźnie. Tylko te cholerne kabelki widać...
środa, 10 grudnia 2008
Chórek gospel
...do poukładania na choince, na stole wigilijnym, gdzieś w mieszkaniu. Sześć czarnoskórych dziewczyn, każda ma inną fryzurę, inną sukienkę, każda jest indywidualistką. Mają skrzydełka, bo są aniołkami, ale nie mają zawieszek. Myślę, że spokojnie mogą zostać w mieszkaniu i po Świętach.
Muzyka gospel raczej do mnie nie przemawia, ew. niektóre kawałki, za to moja babcia uwielbia. Chodzi na koncerty:)
Solistka:
Psiapsióły:
Po próbie:
- Wychodzę na scenę!
PS.
Przypominam o KONKURSIE!!!! Nagroda się robi...
Muzyka gospel raczej do mnie nie przemawia, ew. niektóre kawałki, za to moja babcia uwielbia. Chodzi na koncerty:)
Solistka:
Psiapsióły:
Po próbie:
- Wychodzę na scenę!
PS.
Przypominam o KONKURSIE!!!! Nagroda się robi...
poniedziałek, 8 grudnia 2008
Some love my blog :)
Czeka mnie miły obowiązek nominowania kilku blogów do nagrody:
...i wytłumaczenia się z wyboru. Kolejność oczywiście nie gra roli.
1) Bynajmniej nie w rewanżu za otrzymaną nagrodę, a w podziękowaniu za możliwość zwiedzenia pięknego miasta, a potem odpoczęcia po wirtualnych spacerach w przytulnym domu Globalistki. Gliwice stały mi się bliższe, na pewno łatwiej mi teraz będzie zwiedzać je "w realu". Bardzo, bardzo lubię też dużą dozę wyszperanych informacji - niejako znak firmowy Autorki. No i recenzje prosto od bibliotekarza:)
2) Chętnie nominowałabym blog Sztukownia, niestety jest on od dawna zamknięty. Niemniej nominuję jego rozsypane teraz po sieci Autorki za powalający profesjonalizm i pierwszy(?) taki blog w polskiej Sieci. Śledziłam pilnie.
3) Drychę - choć nie wszystkie jej prace do mnie przemawiają, podziwiam i popieram:) wyłamanie się ze słodko-amerykańskiego stylu w scrapowaniu i niekonwencjonalne posługiwanie się tą konwencją;)
4) Paulę, ziomalkę na uchodźstwie, za ciepło, jakie bije z jej emigranckiego domku, inspirowanie i epatowanie spokojem:)
5)Rudlis za robienie karkołomnych origami i za wprawę w tej sztuce, przekładającą się na ilość - to niesamowite, kiedy i jak udaje się zrobić tyle cudeniek o tak wysokiej jakości!!
6) Słuchajcie, kończę wymieniać, bo trwałoby to i trwało a z każdą nową osobą rosną szanse na pominięcie kogoś, kogo bym wcale nie chciała pominąć.
...i wytłumaczenia się z wyboru. Kolejność oczywiście nie gra roli.
1) Bynajmniej nie w rewanżu za otrzymaną nagrodę, a w podziękowaniu za możliwość zwiedzenia pięknego miasta, a potem odpoczęcia po wirtualnych spacerach w przytulnym domu Globalistki. Gliwice stały mi się bliższe, na pewno łatwiej mi teraz będzie zwiedzać je "w realu". Bardzo, bardzo lubię też dużą dozę wyszperanych informacji - niejako znak firmowy Autorki. No i recenzje prosto od bibliotekarza:)
2) Chętnie nominowałabym blog Sztukownia, niestety jest on od dawna zamknięty. Niemniej nominuję jego rozsypane teraz po sieci Autorki za powalający profesjonalizm i pierwszy(?) taki blog w polskiej Sieci. Śledziłam pilnie.
3) Drychę - choć nie wszystkie jej prace do mnie przemawiają, podziwiam i popieram:) wyłamanie się ze słodko-amerykańskiego stylu w scrapowaniu i niekonwencjonalne posługiwanie się tą konwencją;)
4) Paulę, ziomalkę na uchodźstwie, za ciepło, jakie bije z jej emigranckiego domku, inspirowanie i epatowanie spokojem:)
5)Rudlis za robienie karkołomnych origami i za wprawę w tej sztuce, przekładającą się na ilość - to niesamowite, kiedy i jak udaje się zrobić tyle cudeniek o tak wysokiej jakości!!
6) Słuchajcie, kończę wymieniać, bo trwałoby to i trwało a z każdą nową osobą rosną szanse na pominięcie kogoś, kogo bym wcale nie chciała pominąć.
czwartek, 20 listopada 2008
Sen zimowy
Warto pamiętać, że Tove Jansson pisała nie tylko dla dzieci i stworzyła inne książki, nie tylko Muminki.
"Lód był czarny, a na lodzie zobaczyła otwarte drzwiczki pieca i ogień, który płonął, dwoje drzwiczek od pieca tuż obok przy sobie. (...) Położyła się do łóżka i patrzyła na ogień tańczący na suficie, a tymczasem wyspa podeszła do chaty. Podchodziła coraz bliżej. Spały na nadbrzeżnej łące z płatami śniegu na kołdrze, a pod nimi ciemniał lód, który zaczął się powolutku rozsuwać, otworzyła się w podłodze rynna dla statków i wszystkie pakunki babki i wnuczki wypłynęły na księżycową ścieżkę. Każda walizka była otwarta i pełna ciemności i mchu i nigdy już do nich nie wróciła.
Sophia wyciągnęła rękę i pociągnęła babkę za warkocz, bardzo delikatnie. Babka zbudziła się natychmiast.
- Babciu - szepnęła Spohia. -Widziałam w oknie dwa piece. Dlaczego są dwa piece, a nie jeden?
Babka zastanowiła się i odparła:
- Dlatego, że mamy podwójne okno. - Jesteś pewna, że drzwi są zamknięte? - zapytała Sophia po chwili.
- Są otwarte - odpowiedziała jej babka. - Zawsze są otwarte, możesz spać spokojnie.
Sophia otuliła sie kołdrą. Pozwoliła całej wyspie spłynąć na lód i dalej aż do horyzontu. Nim zdążyła zasnąć, wstał tata i dołożył drzewa do pieca."
Tove Jansson, "Lato". Tłum. Zygmunt Łanowski.
(Słoiki po pewnej musztardzie, która jeszcze wystąpi, obwlekłam koronką. Koralików mam sporo z wyprzedaży, porobiłam roślinki i początkowo posadziłam lasek wewnątrz słoika, w masie solnej otaczającej tealight'a. Nie był to dobry pomysł, przesadziłam je więc na zewnątrz. Zainspirowały mnie takie badyle, co czasem sterczą ze śniegu i są jak rysunek precyzyjną, czarną kreską na białym papierze. Choć to tylko stelaże dawnych roślin, są nadal piękne.
Pozdrawiam jak najcieplej!)
wtorek, 18 listopada 2008
Słoiki i propozycja
Słoik z nowej, wiele mówiącej serii: "Nie ma mnie dla nikogo".
..........................................................................................................................................................................
Niezależnie od powyższego ogłaszam konkurs pt.
Śmiałkowie wykonują kartkę świąteczną lub/i dowolną bożonarodzeniową dekorację, która spełnia takie oto proste i okrutne warunki:
- zero czerwonego
- zero zielonego
- złoty ewentualnie tylko jako dodatek
- zabroniony napis "Merry Christmas" (samo Christmas ujdzie)
- zabroniony Mikołaj w wersji Coca-Cola (jako biskup OK, choć generalnie chodzi o 25., a nie 6. grudnia)
- dodatkowy warunek dla osób wykonujących kartkę: musi zostać komuś podarowana/posłana! (warunek niesprawdzalny - honorowy!)
...i przysyłają mi zdjęcie na sara-pisze(at)wp.pl do 24. XII włącznie; zaraz potem nastąpi publikacja wszystkich zdjęć w celu pokazania, że można inaczej (yes we can);
...wśród uczestników rozlosowane zostaną 2 upominki handmadenięte owiane póki co tajemnicą.
Ha, kto się odważy?!!
..........................................................................................................................................................................
Niezależnie od powyższego ogłaszam konkurs pt.
ODBARWIAMY BOŻE NARODZENIE!!!!!
Śmiałkowie wykonują kartkę świąteczną lub/i dowolną bożonarodzeniową dekorację, która spełnia takie oto proste i okrutne warunki:
- zero czerwonego
- zero zielonego
- złoty ewentualnie tylko jako dodatek
- zabroniony napis "Merry Christmas" (samo Christmas ujdzie)
- zabroniony Mikołaj w wersji Coca-Cola (jako biskup OK, choć generalnie chodzi o 25., a nie 6. grudnia)
- dodatkowy warunek dla osób wykonujących kartkę: musi zostać komuś podarowana/posłana! (warunek niesprawdzalny - honorowy!)
...i przysyłają mi zdjęcie na sara-pisze(at)wp.pl do 24. XII włącznie; zaraz potem nastąpi publikacja wszystkich zdjęć w celu pokazania, że można inaczej (yes we can);
...wśród uczestników rozlosowane zostaną 2 upominki handmadenięte owiane póki co tajemnicą.
Ha, kto się odważy?!!
niedziela, 16 listopada 2008
Choinka BHP
W tym roku chcę mieć dekoracje świąteczne, wręcz choinkę, i jak tu je zrobić żeby nie było bombek ze szkła i sypiących się igieł i żeby nie można było ściągnąć całości jednym ruchem na ziemię? Na razie mam takie coś:
Gorzej z wykombinowaniem wianka adwentowego,który miałby te wszystkie właściwości i jeszcze się nie zjarał i wszystkiego dookoła. No myślę nad tym na przystankach.
Gorzej z wykombinowaniem wianka adwentowego,który miałby te wszystkie właściwości i jeszcze się nie zjarał i wszystkiego dookoła. No myślę nad tym na przystankach.
sobota, 15 listopada 2008
Ewolucja
Pierwotne formy życia...
...decydują się na ekspansję!
...Trwożnie znajdują dla siebie miejsce wśród roślinności, ale z rozmarzonymi oczami wspominają dawną, bezpieczniejszą i beztroską formę bytowania...
Tymczasem na lądzie pojawia się ktoś inny... doskonale przystosowany, o inteligentnym spojrzeniu łowcy...
Oba gatunki należą do rzędu ekspresowych (coffeefiliae) - większy 17 min., mniejszy 27 min.
Jednocześnie pojawia się ktoś na wyższym poziomie - na półeczce. Ten nie należy do ekspresowych (1 godz. z przerwami), tylko do wykrojowych (sama rysowałam). Jaki jest, każdy widzi.
Ma coś wspólnego z łosiem, co widać po garbatym pysiu. Miłośnik brązów.
Pewnie pojawi się ktoś jeszcze, bo ewolucja trwa! Mąż uważa, że powinna iść w stronę rozwoju konika, a nie kota.
...decydują się na ekspansję!
...Trwożnie znajdują dla siebie miejsce wśród roślinności, ale z rozmarzonymi oczami wspominają dawną, bezpieczniejszą i beztroską formę bytowania...
Tymczasem na lądzie pojawia się ktoś inny... doskonale przystosowany, o inteligentnym spojrzeniu łowcy...
Oba gatunki należą do rzędu ekspresowych (coffeefiliae) - większy 17 min., mniejszy 27 min.
Jednocześnie pojawia się ktoś na wyższym poziomie - na półeczce. Ten nie należy do ekspresowych (1 godz. z przerwami), tylko do wykrojowych (sama rysowałam). Jaki jest, każdy widzi.
Ma coś wspólnego z łosiem, co widać po garbatym pysiu. Miłośnik brązów.
Pewnie pojawi się ktoś jeszcze, bo ewolucja trwa! Mąż uważa, że powinna iść w stronę rozwoju konika, a nie kota.
czwartek, 13 listopada 2008
Dziękuję:)
...Lunie za wpadnięcie na pomysł, że ja to:
A zwłaszcza cieszy mnie, że komuś się chce na moją wybitnie amatorską stronkę zaglądać. Mam teraz tego dowód! Ktoś zaglądał tyle razy, że sobie o mnie pomyślał.
Są też zasady związane z przyznawaniem tej nagrody (patrz: tu). Zastosowałam się tylko do tej pozwalającej na pochwalenie się:), resztę postanawiam złamać i nie linkuję do żadnej konkretnej strony. Powody - wymienianie trwałoby do Świąt, a pewnie bym kogoś w roztrzepaniu pominęła; część osób ma blogi na innych adresach wymagających posiadanie tam konta, by zostawić komentarz - a ja nie chcę zakładać konta tylko po to; linkownia zajęłaby więcej niż moje wpisy:) i - last not least - naprawdę uważam, że WSZYSTKIE osoby, którym się chciało posiedzieć chwilę przed pecetem, by założyć bloga o rękodziele, są otwarcie i bezczelnie kreatywne i nagroda za to - w tej czy innej postaci - im się należy!!!!
Dlatego proszę odwiedzające mnie osoby, które takiego bloga posiadają, o czucie się przyznanym. Inspirujecie mnóstwo osób, czy tego chcecie, czy nie! I dziękuję Wam za to, moi Nieznajomi:)
A zwłaszcza cieszy mnie, że komuś się chce na moją wybitnie amatorską stronkę zaglądać. Mam teraz tego dowód! Ktoś zaglądał tyle razy, że sobie o mnie pomyślał.
Są też zasady związane z przyznawaniem tej nagrody (patrz: tu). Zastosowałam się tylko do tej pozwalającej na pochwalenie się:), resztę postanawiam złamać i nie linkuję do żadnej konkretnej strony. Powody - wymienianie trwałoby do Świąt, a pewnie bym kogoś w roztrzepaniu pominęła; część osób ma blogi na innych adresach wymagających posiadanie tam konta, by zostawić komentarz - a ja nie chcę zakładać konta tylko po to; linkownia zajęłaby więcej niż moje wpisy:) i - last not least - naprawdę uważam, że WSZYSTKIE osoby, którym się chciało posiedzieć chwilę przed pecetem, by założyć bloga o rękodziele, są otwarcie i bezczelnie kreatywne i nagroda za to - w tej czy innej postaci - im się należy!!!!
Dlatego proszę odwiedzające mnie osoby, które takiego bloga posiadają, o czucie się przyznanym. Inspirujecie mnóstwo osób, czy tego chcecie, czy nie! I dziękuję Wam za to, moi Nieznajomi:)
sobota, 8 listopada 2008
Nowe czapeczki na słoiki
Słoiki nadal rosną, pomysły na nie przychodzą seriami.
Chciałam spróbować aplikacji.
Powstała mini seria "Kotki" - jakość zdjęć zwalam na światło, może coś tam da się zobaczyć jednak.
Ta plątanina to oczywiście wycięty fragment wielkiego kłębu, który był w odmętach pudełka na robótki, powstał sobie tylko wiadomym sposobem z takich małych chińskich niteczek.
Podobają mi się, bo są bardzo optymistyczne, ożywiły składzik na przetwory swoimi bezsensownymi kolorami!
Na koniec coś spokojnego:
Chciałam spróbować aplikacji.
Powstała mini seria "Kotki" - jakość zdjęć zwalam na światło, może coś tam da się zobaczyć jednak.
Ta plątanina to oczywiście wycięty fragment wielkiego kłębu, który był w odmętach pudełka na robótki, powstał sobie tylko wiadomym sposobem z takich małych chińskich niteczek.
Podobają mi się, bo są bardzo optymistyczne, ożywiły składzik na przetwory swoimi bezsensownymi kolorami!
Na koniec coś spokojnego:
Subskrybuj:
Posty (Atom)