piątek, 31 października 2008

Niespiesznie rosną słoiki

Popatrzyłam na mnóstwo słoików z przetworami, każdy z inną pokrywką.
No to obwiązałam część kółkami z białej ściereczki z lumpeksu.
Zaczęły wyglądać jak zjazd Beduinów.
No to obszyłam jeden tasiemką. Na drugim coś wyhaftowałam. Potem ten drugi też tasiemką.
Niespiesznie, jak mi nastrój podpowie, uzupełniam białe kółeczka. Budują się nieregularnie, czasem kilka centymetrów gdy gotuje się woda, czasem całość na raz, jako czynność bardzo kojąca.
Nie ma być do kompletu, tylko to, co mi przyjdzie do głowy.





18 komentarzy:

absence pisze...

Śliczne :) Lawendowa jest boska !!!

Sara pisze...

To miał być WRZOS!!!!!!!! :)))))

absence pisze...

Wrzos czy lawenda - piękne :))))

absence pisze...

Zmieniłaś zdjęcie w nagłówku - zagadkowe?
Zgaduję co przedstawiają serduszka w filiżance:
a/ mrożony sok z foremki do lodów
b/ mydełka
c/ cukierki

Typuję odp. "c", gdyż lód dawno by się rozpuścił, a mydełka w filiżance nie bardzo :)
Odgadłam?

Sara pisze...

Ha! To jest mrożony wywar z pietruszki do celów kosmetycznych. Rano jeździ się takim serduszkiem po umytym pyszczku, aż się "zmydli", i cera robi się naprawdę fajna:) Do sesji wyjęłam z foremek kilka i mają razem z tym listkiem symbolizować, że się zrobiło mroźno itp...:D

Dzięki za miłe słowa o lawendo-wrzosie - chyba wpadłam w jakiś amok, bo wymyślam i produkuję...

joanna pisze...

Bossssskie!
Nieziemskie!
Cudo!!!
Czegoś tak, tak, tak obłędnego dawno nie widziałam!
I na dodatek stopniujesz napiecie - najpierw skromne kwiatki powtarzające motyw z tasiemki, a potem miodzio wrzos i skromny uśmiech ajwaru!
Nie spiesz się i buduj dalej...

A ja całkowite beztalencie gdy zdenerwowały mnie zakrętki to zakupiłam kordonkowe, okrągłe serwetki. I muszą wystarczyć ;(

Sara pisze...

Nie zasłużyłam sobie na aż takie komplementy; haft rodem z ZPT, za to mnie ogromnie cieszy i nie martwię się brakiem perfekcyjności. Przypominanie sobie, czego nie robić i kombinowanie, JAK zrobić jest też bardzo fajne!

"...skromny uśmiech ajwaru" - poezja:)

absence pisze...

A jednak pudło :) Nie odczytałam symboliki. Ale skojarzenia każdy ma swoje:
"Gdy widzę słodycze to kwiczę"
Pozdrawiam :))

Sara pisze...

:)

Cóż, symbolika na miarę moich możliwości:)

Luna77 pisze...

Świetne! Te wrzosy koralikowe bardzo do mnie przemawiają :). Twoja półka z przetworami musi pieknie wygladać, widzę ją oczami wyobraźni :) . Pozdrawiam!

handgemacht pisze...

Sehr schön sind Deine "Glasmützen"!

Malska pisze...

Pierwsza myśl "Lawenda", ale zaraz się opamiętałam i wiedziałam, ze to NIE MOŻE być lawenda ;) No, więc w każdym bądź razie, WRZOSOWE, mnie powaliły...

Sara pisze...

Dzięki dziewczyny/Danke Barbara, ich hoffe auf viele neue Arbeiten von Dir!

Strasznie to miłe, Królewno, że miałaś w pamięci moją niechęć pewną do lawendy:) No to ja się może potłumaczę:)
Nie mam nic do lawendy jako takiej osobiście, pola lawendowe muszą robić naprawdę wrażenie, no ale... ten zapach mi nie leży... a poza tym lawenda jest tak tragicznie wszędzie, że już pękam z jej nadmiaru... jakby nie było innych ładnych roślinek:)) Ale pewnie w ramach przełamywania się jakaś lawenda kiedyś powstanie. Jako wyzwanie...:)

joanna pisze...

Abyś nie czuła się samotna w niechęci do zapachu lawendy - to ja się przyłączę ;))
Widoki pól - tak, elementy zdobnicze - już nie.

Anna pisze...

lawendowe, o przepraszam wrzosowe świetne :)), chociaż dla mnie zdecydowanie Nr 1 to papryczki!!!
te kolory, te xxx dookoła - cudne!!!

xxx - ma w skrócie oznaczać haft krzyżykowy, a nie "iks" lub film dla dorosłych ;))

Sara pisze...

Papryczki były pierwsze! Fajnie, że Ci się spodobały - a te xxxx służą jako zaobrębienie w pewnym sensie - taki patent.

HerzBlatt pisze...

Very nice your blog!!! I love these glasses and the covers very much.....to understand your texts I used your google translator.....very funny really....sometimes it seems to be Chinese but not German....:-)))
I also looked your blog about your beloved city...I am impressed about the things you show there...wonderful!!!

Sara pisze...

Thank you so much.
The Google translator is my favourite toy:) Sometimes me and my friends, translators too, play with it when we meet - we translate different pages from different languages and lough until we got hick-up... that's what we translators call a wild party...:>

I like your blog very much, too, I try hard not to commit a plagiat or two:) And waiting forward to see what you do with the new fabrics.

I appreciate what you wrote about my other blog REALLY VERY MUCH.